Gang z poprawczaka, zepsuci moralnie wychowawcy, morderstwo a na doczepkę dwoje zakochanych, których się nikt nie spodziewał. Brzydka ona, brzydki on. A taka ładna miłość! Bardzo lubię ten film.
Na tym czarno-białym blogu co jakiś czas napiszę jednak o kolorowym świecie, który szczególnie zapadł w mojej pamięci. Taki jest też film z 1991 roku "Trzy dni bez wyroku". Po latach, gdy w internecie można wszystko znaleźć a nawet jeśli nie wszystko znaleźć to przynajmniej o wszystkim przeczytać, wracam z sentymentem do filmu, który zobaczyłem pierwszy raz jako 18-latek.
Od tamtego czasu dźwięczy mi w uszach piosenka, którą wykonuje Artur Żmijewski ze swoją koleżanką (po fachu) Agnieszką Różańską. Rzadko można usłyszeć pana Artura śpiewającego, dlatego tym bardziej to niezwykły początek filmu i zapowiedź smutnej-pięknej historii. Historia zaś stara jest jak kino, a ponieważ kino ma tyle lat ile lat ma świat to nic nowego w tym świecie widza nie zaskoczy. Mimo wszystko piękny to dla mnie film. Zrobiony bez zmutowanych wspomagaczy, pozbawione makijażu, nieprzypudrowany. Może właśnie dlatego naprawdę słychać tam grę aktorów?
Reżyseria: Wojciech Wójcik
Muzyka: Zbigniew Górny
Gatunek: Sensacja
Dane techniczne: Barwny. 95 min.
Obsada aktorska: Artur Żmijewski, Lucyna Zabawa, Jerzy Bończak, Witold Pyrkosz Edward Lubaszenko, Tomasz Kępiński, Andrzej Zaucha, Jerzy Braszka, Tadeusz Szymków, Robert Gonera, Andrzej Buszewicz, Zygmunt Bielawski, Anna Grzeszczak, Irena Burawska-Kessling, Małgorzata Krzysica, Grażyna Laszczyk-Frycz, Sławomir Orzechowski, Grzegorz Heromiński, Ryszard Mróz, De Mono (zespół w klubie; nie występuje w czołówce)
Rok produkcji: 1968